Rozmowa z Borysem Budką

19 października w lustrzanej sali Kamienicy Konczakowskich w Cieszynie odbyło się spotkanie Cieszyńskiego Klubu Obywatelskiego z udziałem Posła do Parlamentu Europejskiego Jana Olbrychta oraz Posła na Sejm RP Borysa Budki. Temat przewodni dyskusji brzmiał: „Rządy prawa w Polsce a sytuacja w Unii Europejskiej”.

Licznie zgromadzeni słuchacze mieli okazję dowiedzieć się z pierwszej ręki, co tak naprawdę dzieje się w polskim parlamencie, jakie konsekwencje niosą za sobą niekonstytucyjne decyzje partii rządzącej oraz jak odbierana jest Polska na arenie międzynarodowej. Niestety, obecne okoliczności polityczne wciąż nie napawają optymizmem. Mimo licznych protestów społecznych i zaniepokojenia obywateli, elementarne zasady demokracji i praworządności wciąż są mocno nadwyrężane.

W rozmowie z Borysem Budką zapytaliśmy o kluczowe kwestie, które właśnie rozstrzygają się na ulicy Wiejskiej albo bardziej na Nowogrodzkiej w Warszawie.

Weto prezydenckie wzbudziło sporą nadzieję wśród Polaków, jak się okazało, była to raczej wewnątrzpartyjna przepychanka, ale może jednak jest szansa, że prezydent Andrzej Duda się obudzi i jeszcze pozytywnie zaskoczy tę część swoich rodaków, którzy mają wątpliwości co do jego bezstronności?

Niestety, ustawy, które przysłał prezydent, tak naprawdę nie zmieniają istoty upartyjnienia sądów. Co więcej, prezydent proponuje tak naprawdę handel stanowiskami sędziowskimi w Krajowej Radzie Sądownictwa, a to jest najgorsza propozycja, ponieważ ona stygmatyzuje sędziów, którzy mają tam zasiadać. Dzielić sędziów na opozycyjnych i związanych z koalicją rządową, to jest najgorsze wydanie, jakie może być. Druga rzecz, która jest bardzo niebezpieczna – prezydent chce decydować wbrew konstytucji o tym, który sędzia będzie mógł zostać w Sądzie Najwyższym po ukończeniu 65 roku życia. Takie rozwiązania były przyjmowane na Węgrzech i uznane zostały za sprzeczne z prawem międzynarodowym. To pokazuje, że prezydent tak naprawdę zrobił rzecz bardzo prostą – uprawnienia, które chciał mieć Zbigniew Ziobro przypisał sobie, a nie zaproponował żadnych rozwiązań, które cokolwiek w Polsce usprawnią.

Czyli raczej nie możemy się spodziewać, że prezydent stanie się strażnikiem konstytucji?

Wszystko zależy od tego, jak bardzo prezydent będzie dociskany przez Jarosława Kaczyńskiego. To jest kwestia tylko i wyłącznie polityki. Ja niestety nie widzę jak na razie w prezydencie strażnika konstytucji, a tylko osobę, która chciała wybić się na niepodległość, ale tylko w swoim środowisku. To, niestety, nie napawa optymizmem.

Jeśli chodzi o reformę sądownictwa, która na razie jest jedynie pseudo-reformą, jak właściwie powinna ona wyglądać, co powinno się zmienić?

Jest kilka takich elementów. Po pierwsze – odciążenie sądów od spraw, które nie mają charakteru spornego. My zrobiliśmy to ze spadkami, teraz można załatwić sprawę u notariusza. Można to zrobić na przykład z nakazami zapłaty, które też byłyby wydawane poza sądami przez notariuszy z możliwością sądowego odwołania. Można to zrobić z wpisami do Krajowego Rejestru Sądowego czy Ksiąg Wieczystych, czyli ze sprawami rejestrowymi – i to jest kilka milionów spraw, które byłyby wyprowadzone z sądów. Drugi element to proste, drobne sprawy – wykroczeniowe czy cywilne – mogłyby być rozstrzygane przez tak zwanych sędziów pokoju wybieranych na dole przez samorządy albo bezpośrednio przez ludzi podczas wyborów samorządowych. Sędziowie tacy w prostej procedurze rozstrzygaliby bardzo proste ludzkie sprawy, które często są w sądach powodem korków i kolejek. Jeszcze jedna bardzo istotna rzecz – kwestia lepszego obciążenia sędziów. Próbowaliśmy to zrobić w zeszłej kadencji razem z ministrem Gowinem. W Polsce są sędziowie, którzy mają dużo mniej pracy, podczas gdy inni są bardzo obciążeni. To jest do zrobienia, ale niestety w tym obszarze nie ma żadnych propozycji, a nasze projekty są całkowicie odrzucane.

Pojawiają się głosy, że jeśli PiS wprowadzi własne zmiany w ordynacji wyborczej (regulacje, które w sposób niekonstytucyjny będą maksymalizowały szanse wyborcze partii rządzącej – np. 3 mandatowe okręgi wyborcze, których implementacja godziłaby w zasadę proporcjonalności), to będziemy już o krok od dyktatury…

Jeśli wtedy opozycja się nie zjednoczy, to będzie krok od tego, żeby władzę całkowicie przejął PiS. To wymusi współpracę, jesteśmy na to przygotowani. Wierzę, że żadna ordynacja nie jest w stanie zmienić faktu, że po drugiej stronie będzie ponad 50 %.

Czyli cała opozycja jest przygotowana na taką ewentualność?

Musi być wspólna lista!

Ma pan jakieś osobiste prognozy dotyczące najbliższej przyszłości politycznej Polski?

To jest jazda bez trzymanki. Przy tym, co robi Kaczyński i PiS ja już się powstrzymuję od wszelkich prognoz, bo może się okazać, że i tak jestem optymistą.

Rozmawiała Aleksandra Hańderek

Exit mobile version