Mówienie o początkach działalności artystycznej jakiegokolwiek wykonawcy jest zwykle trudne. Głównie dlatego, że początki, choć wyraźnie klarujące się w pamięci założycieli, są płynne i nie jest łatwo wybrać konkretny dzień, czy nawet rok założenia. Nie inaczej jest w przypadku Kapeli „Maliniorze”, dla której 2020 r. jest rokiem jubileuszu 20 lat istnienia.
Pierwsze kroki
Jakie więc były początki? Związanych jest z nimi kilka nazwisk, które wspierały budowanie się stałej grupy muzyków. Pierwszą osobą, jaką należy wymienić jest znana wszystkim bryniokom Elżbieta Bauer, ówczesna kierowniczka Zespołu Regionalnego „Brenna” im. Józefa Macha. To ona zawsze starała się o to, by przy zespole była kapela, to ona również namówiła Damiana Nowaka, by zaczął uczyć się grać na gajdach. To ona też proroczo zapowiedziała, że taka kapela będzie się miała dobrze, będzie grać, koncertować i cieszyć się sympatią publiczności. A, że jej autorytet był ogromny, niebawem Brenna zyskała gajdosza, a kapela zaczęła stałą pracę.
Tutaj ważną rolę odegrała Maria Burek. W pensjonacie „Regor” udostępniła salkę, w której kapela mogła regularnie ćwiczyć, a sama także finansowo wsparła zakup pierwszych prywatnych gajd, które służyły przez pierwsza lata istnienia kapeli. Pani Maria Burek była również osobą, która zorganizowała kapeli pierwsze koncerty. Szczególnie ten najpierwszy z pierwszych – krótki koncert po niedzielnej mszy w Kościele pw. Św. Jana Chrzciciela w Brennej.
Wszystkie powyżej opisane etapy wciąż miały miejsce przed 2000 rokiem. Do tego czasu nazwa zespołu brzmiała inaczej. Zaczerpnięta została od skrótów imion i przydomków założycieli i pierwszych muzyków, którzy ją tworzyli i brzmiała „JADAM”. Tworzyli ją wówczas Alojzy Nowak (klarnet), Damian Nowak (gajdy), ś.p. Jan Nowaczek (skrzypce), ś.p. Kazimierz Borgieł (akordeon), oraz tytułujący się wówczas „Mamlasem z Tokarzówki” – ś.p. Karol Źlik, który oprócz śpiewu wprowadzał w repertuar kapeli również gawędy, żarty i zabawy.
Nowa nazwa – nowy etap
Za oficjalną datę rozpoczęcia działalności kapeli „Maliniorze” sami jej członkowie uznają rok 2000, kiedy to Brenna wywalczyła sobie prestiżowy tytuł „Złotej Miejscowości Radia Katowice” i finał tego wydarzenia miał miejsce na starym amfiteatrze w Brennej Centrum. Wtedy też, już pod nową nazwą, „Maliniorze” zagrali swój pierwszy pełnoprawny koncert, rozpoczynając dwudziestoletnią, wyboistą nie raz drogę do obecnej swojej formy i popularności.
Sama nazwa nawiązuje oczywiście do Maliny – góry na i wokół której mieszkali pierwsi członkowie kapeli. Malina jest również wzniesieniem, które góruje nad centrum Brennej, nad amfiteatrem, który do dziś jest często odwiedzany przez kapelę przy różnych okazjach.
Pierwsze lata działalności „Maliniorzy” to głównie koncerty w lokalnych pensjonatach i karczmach oraz podczas gminnych uroczystości – Majówek, Nocy Świętojańskiej i Dożynek Ekumenicznych. Tam rodzima muzyka, bazująca głównie na repertuarze Górali Śląskich i piosenkach biesiadnych, szybko zyskała sobie grono sympatyków. W tym okresie również Gmina Brenna zaczęła delegować kapelę na różne wyjazdy, co dowodzi, jak bardzo góralskiej kapeli brakowało w naszej małej ojczyźnie. Muzyka popłynęła między innymi nad morze, do zaprzyjaźnionej miejscowości Główczyce, gdzie muzycy po raz pierwszy wyjechali w 2005 roku i gościli później jeszcze kilka razy. Ten pierwszy wyjazd do Główczyc był również moim pierwszym wyjazdem z Kapelą. Jako młoda dziewczyna Osobowym autem, w pięć osób, z instrumentami, przez całą Polskę… Choć później dobrze ponad 10 lat nie występowałam z kapelą, ten wyjazd był przygodą, którą wspominam do dzisiaj.
Zmiany w składzie
Po pierwszym wyjeździe do Główczyc zaczęły się też poważniejsze roszady w składzie kapeli. Od 2007 roku do składu na stałe dołączył pierwszy kontrabasista – Jan Skrzypiec, znacząco zmieniając brzmienie. Mniej więcej w tym okresie z kapelą zaczął również okazjonalnie grywać na skrzypcach (a początkowo na kontrabasie, gdy Jan Skrzypiec zaczął stopniowo żegnać się z muzyczną drogą) Jan Musioł, a po śmierci Jana Nowaczka w 2009 r. na stałe do kapeli dołączył zdolny samouk – Paweł „Sanczo” Holeksa, a w kolejnym roku Izabela Szabla, której żeński wokal znów wzbogacił charakter grania breńskiej kapeli. Również kapelowe stanowisko akordeonisty przechodziło wiele zmian. Podupadającego na zdrowiu Kazimierza Borgieła coraz częściej zastępował najpierw Maciej Sikora z Cieszyna, a później kolejni muzycy, z których na dłużej w składzie został Kamil Madzia z Jatnego.
W kolejnych latach, aż do 2015 r., kiedy skład kapeli mniej więcej się unormował, dochodziło w nim do wielu roszad. Wielu muzyków krócej i lub dłużej, mniej lub bardziej na stałe zasilając skład. Na przestrzeni całego istnienia kapeli jej założyciele doliczyli się ponad 30 muzyków, którzy choć na chwilę próbowali swych sił w góralskim graniu. Ciekawostką jest, że kilka koncertów zagrał z „Maliniorzami” na przykład były Przewodniczący Rady Gminy Brenna – Marcin Janasik. Przez ostatnich pięć lat skład kapeli zmieniał się jedynie nieznacznie, uzupełniany o zastępstwa, gdy było to konieczne.
Wspomnienia, przygody, anegdoty
Tych 20 lat grań w całej Polsce, a także poza jej granicami (Czechy, Słowacja, Niemcy, Austria), to dziesiątki poznanych osób, miejsc i przeżytych przygód. Ogromną i niewyczerpywalną skarbnicą pamięci o minionych latach działalności „Maliniorzy” jest pan Alojzy, któremu pamięci pozazdrościć mogłoby wielu młodych. Gdy rozmawiamy o najbliższych graniach, pan Alojzy jak z rękawa wysypuje wspomnienia, kiedy kapela grała tam po raz pierwszy, kto na tych graniach był, jaki miały one przebieg. Oprócz zawsze serdecznie wspominanych wizyt we wspomnianych już Główczycach, kapela chętnie sięga pamięcią również do innych wyjazdów. Między innymi wyjazd do austriackiego Linzu, na Igrzyska Polonijne, koncerty w malowniczym Parku Etnograficznych w Chorzowie, koncert i pobyt w Zamku w Grodźcu koło Złotoryi, czy wyjazdy wspólnie z Chórem „Benedictus”. Niesamowite, niezatarte wrażenia kapela przywiozła też z energetyzującego koncertu na parkiecie hali w Jastrzębiu, przed meczem siatkówki między Jastrzębskim Węglem a AZS Olsztyn, gdzie wybrali się z fanklubem Jastrzębia z karczmy „Zogrodzisko”.
Zdarzały się grania ze stratami. Pękniętych strun policzyć się nie da, połamanych smyczków również. Ale zdarzały się i inne przygody. Obuszek wbity w kontrabas. Nadgryziony – dosłownie – kapelusz gajdosza. Wyjazd na granie do miejscowości, która nazywa się tak samo, ale leży o 100 km od docelowej. Albo o dzień wcześniej, niż było zamówienie. Niezniszczalny rower pana Jana Nowaczka, który nie chcąc robić problemu często na grania dojeżdżał właśnie w ten sposób.
Są też nieśmiertelne powiedzonka, które są z „Maliniorzami” na zawsze. Słowa Jana Skrzypca, który zwykł mówić, że niespecjalnie lubi poza górskie okolice wyjeżdżać na grania, bo „ni ma ło co łoko łoprzyć”. Błagalne „Jedź, po prostu jedź”, gdy nawigacja GPS odmawia posłuszeństwa. Cukierki na gardło, jak apteczka pierwszej pomocy, o którą zawsze dbał pan Alojzy. I wiele innych wspomnień, które wżerają się w nas za każdym razem, gdy robimy to, co kochamy, grając razem.
Jak jest obecnie?
Mniej więcej od 2018 roku skład kapeli nie zmienia się. Stanowią go Alojzy Nowak na klarnecie (choć w ostatnich miesiącach stan zdrowia sprawia, że powoli oddaje pałeczkę młodszym), Damian Nowak na gajdach, Izabela Szabla na skrzypcach, Paweł Holeksa na altówce, Łukasz Orawski na kontrabasie i Anna Musioł na akordeonie. Kapela rozbudowała repertuar o różne grupy górali karpackich, także czeskie i słowackie, coraz częściej inspiruje się różnymi regionami etnograficznymi, przy czym stale dba o rodzimy, lokalny repertuar, by zatrzymać go dla przyszłych pokoleń. Zwieńczeniem tych 20 lat pracy artystycznej ogromnej liczby muzyków, przyjaciół i życzliwych osób jest płyta „Kapela Maliniorze – 20 roków na muzyce”, która na przełomie października i listopada przyjechała prosto z tłoczni. Materiał nagrany został w Gitarek Studio w Skoczowie, a wydany dzięki Ośrodkowi Promocji, Kultury i Sportu Gminy Brenna. Płyta jest zarówno wspomnieniem tych dwudziestu lat działalności artystycznej, jak i nową odsłoną bogatego brzmienia kapeli w stylu, w jakim grywa dziś. Oprócz muzyki, która porwie do tańca znajdziecie tam piękne zdjęcia – zarówno te archiwalne, jak i nowe, wykonane przez Daniela Franka.
W imieniu „Maliniorzy” składam serdecznie podziękowania zarówno wszystkim, którzy na przestrzeni lat przyczynili się do muzycznego rozwoju kapeli, grając z nią, zapraszając na koncerty, czy pomagając organizacyjnie, jak i OPKiSowi, z którym wieloletnia współpraca zaowocowała najnowszą płytą.
Anna Musioł
mat. pras. / Kapela Maliniorze