Podobno oszustwo to najstarsza gra świata. Wszyscy bierzemy w niej udział i najczęściej przegrywamy. Świat przeciętnego konsumenta staje się coraz bardziej skomplikowany
i przesycony nowoczesnymi technologiami, które pozwalają nas śledzić, prowadzić na wirtualnej smyczy, skłaniać do podejmowania nieprzemyślanych decyzji. Wiedza o tym, jak urwać się z tej smyczy, jest warta każdych pieniędzy. Oszuści wykorzystują naturę naszych emocji – strach, miłość, współczucie, a im bardziej jesteśmy w nich zanurzeni, tym mniej logicznie i racjonalnie działa nasz umysł. Do emocji dochodzi pośpiech. Dlaczego? Ponieważ oszust najczęściej pozostawia krótki limit czasowy na wykonanie operacji finansowych (przelanie pieniędzy). Zanim jednak poprosi o przysługę, stara się wzbudzić zaufanie. Ofiarami internetowych oszustów stają się osoby w różnym wieku. Co ciekawe – najrzadziej seniorzy, gdyż oni sporadycznie robią e-zakupy czy korzystają z usług przy wykorzystaniu takich narzędzi. Przestępcy docierają do osób dalece wyedukowanych, przezornych, wydawałoby się bardzo ostrożnych, z ograniczonym zaufaniem do innych i, co ważne, świetnie zdających sobie sprawę z aktualnie, nazwijmy to, obowiązujących „oszukańczych trendów”. W czym zatem tkwi ów diabeł? Co powoduje, że skala zjawiska ostatnich lat ciągle wzrasta? Policyjne statystki nie pozostawiają złudzeń. Niemalże każdego dnia funkcjonariusze w całym kraju odnotowują przypadki oszustw w Internecie. Nie ma dnia, by w mediach nie pojawiła się informacja o udanej próbie oszustwa w sieci. Najpopularniejsze ostatnio przykłady to oszustwa na BLIKA, na kryptowaluty, na amerykańskiego żołnierza, czy na fałszywy konkurs ze znanymi markami w tle. Niektóre są tak oczywiste, że trudno uwierzyć, iż ktokolwiek dał się na to nabrać. Liczne kampanie społeczne, audycje i komunikaty radiowe, setki spotkań profilaktycznych organizowanych przez policjantów, strażników miejskich, pracowników socjalnych zdają się nie przynosić rezultatu. Co zatem powoduje, że ten z pozoru błahy biznes wciąż tak doskonale prosperuje?
Oszuści szukają ofiar na portalach randkowych, społecznościowych albo komunikatorach. Bywają to wiadomości w stylu: „Hej Mamo, zepsuł mi się telefon, piszę
z komórki koleżanki. Podaj mi proszę BLIKA, to kupię zaraz nowy”. Machina pracuje 24 godziny na dobę. Oszuści skutecznie podszywają się pod podmioty, którym ufamy – banki, instytucje rządowe, organizacje non profit czy nawet naszych znajomych i współpracowników. Zakładamy ich dobre intencje (gdy kolega prosi o szybkie wsparcie finansowe), boimy się konsekwencji (gdy otrzymujemy ponaglenie od urzędu skarbowego) albo nie widzimy w danej prośbie nic nadzwyczajnego (gdy szef dopytuje o poufne dane). Trzeba przy tym pamiętać, że fałszywa strona banku czy wiadomość od urzędu są specjalnie tworzone w taki sposób, by utwierdzić nas w przekonaniu, że jesteśmy bezpieczni np. za pomocą oryginalnej identyfikacji wizualnej danego podmiotu.
Często jesteśmy zupełnie bezbronni wobec oszustów, bo nie jesteśmy pewni, jakich danych nigdy nie powinniśmy podawać. Choć powinniśmy, niestety nie zdajemy sobie sprawy z zagrożeń, a nawet nie wyobrażamy sobie, że można nas oszukać w taki sposób. Nie wiemy też, co warto sprawdzać, aby upewnić się, że jesteśmy na bezpiecznej stronie, aukcji lub czy czytamy wiadomość od prawdziwej instytucji.
Co zatem zrobić, jak się zachowywać, jak edukować siebie, swoje dzieci, rodziców?
Według dziekana Wydziału Psychologii we Wrocławiu prof. dra. hab. Tomasza Grzyba należy podtrzymywać więzi społeczne, zadawać pytania, rozmawiać z innymi o tym, co dzieje się w naszym życiu. Warto też podzielić się ze swoim rozmówcą własnymi wątpliwościami, nauczyć się spoglądać trzeźwym okiem na pewne sprawy. Zawsze tam, gdzie pojawia się wątpliwość przy zawarciu jakiejś transakcji, przy potocznym „kliknięciu” w link, dobrym pomysłem byłoby poprosić kogoś, by zwyczajnie „rzucił na to okiem”. Dyrektor Centrum Psychoedukacji Liberos Magdalena Michalak zachęca, by zatrzymać się na 5 minut, nie działać szybko, z automatu. Terapeutka zwraca również uwagę na niesamowicie istotny problem, jakim jest obecnie nasze przeładowanie emocjami, bodźcami, aplikacjami i powiadomieniami. Ich zdecydowany przesyt sprawia, że wyłączamy logiczne myślenie i zaczynamy działać automatycznie.
Można zatem śmiało powiedzieć, że działanie na autopilocie stało się poniekąd chorobą cywilizacyjną ostatnich lat. To bowiem jest główną przyczyną stale rosnącej liczby internetowych wpadek, w których tracimy swoje pieniądze, czasem nawet całe oszczędności.
Co ciekawe, okazuje się, że mechanizmy, które wykorzystują oszuści, nie zmieniają się od lat. Są niemal takie same jak 15, 20 czy nawet 100 lat temu. Szybko rozwijająca się technologia może powodować trudności w nadążeniu za najnowszymi pomysłami oszustów. Biorąc pod uwagę niezliczone doniesienia medialne możemy mieć wrażenie, że liczba oszustw nieustannie się zwiększa, ale jedyne co wtedy robimy, to kiwamy głowami z niedowierzania, jak to się mogło stać.
Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Ministerstwa Cyfryzacji i NASK – cyberprzestępcy są bardzo aktywni i musimy liczyć się z tym, że będą coraz bardziej pomysłowi. Temat powraca jak bumerang zawsze w okresie świąt. Istotna jest zatem stała edukacja użytkowników internetu, zarówno w kwestii uważnego korzystania z sieci jak i stosowania bezpiecznych haseł. Zasadnym wydaje się także aktualizowanie swojego sprzętu
i oprogramowania, niebagatelizowanie komunikatów wyświetlanych na stronach internetowych, które przestrzegają przed ewentualnym zagrożeniem. Niezmiennie rekomendowane jest korzystanie z programów antywirusowych i, jeżeli to możliwe, zapór firewall.
autorzy:
asp. szt. Mariusz Pawlak
asp. szt. Paweł Oleksiński