Już 25 maja na deskach Teatru Cieszyńskiego wybuchną wielkie emocje, a to za sprawą premiery inscenizacji sztuki Érica-Emmanuela Schmitta „Tektonika uczuć”, którą przygotowała Scena Polska. Reżyser spektaklu Pavel Ondruch opowiada o najnowszym przedstawieniu.
Czy po raz pierwszy inscenizujesz dramaturgię Érica-Emmanuela Schmitta?
Jest to moje pierwsze spotkanie jako reżysera z tym autorem. Znam natomiast twórczość Schmitta, bo na czeskich scenach dość często są wystawiane sztuki jego autorstwa. Może mniej popularna jest „Tektonika uczuć”, ale inne dramaty, na przykład „Le Libertin”, wciąż cieszą się zainteresowaniem twórców teatralnych i powodzeniem wśród widzów.
W Polsce kultowy jest dramat „Oskar i pani Róża”.
Podobnie jest u nas. Dlatego też Éric-Emmanuel Schmitt zapisał się w mojej pamięci jako bardzo dobry autor i twórca pogłębionych portretów psychologicznych. Nawet komedie wychodzące spod jego pióra owszem bawią, ale nie za cenę spłaszczenia podejmowanych tematów.
Główne role w „Tektonice uczuć” postanowiłeś powierzyć Lidii Chrzanównie, która przy tej premierze będzie świętować jubileusz trzydziestolecia na deskach teatralnych, i Rafałowi Walentowiczowi, który od niedawna współpracuje ze Sceną Polską, a wcześniej występował m.in. na warszawskich scenach. Jak Ci się z nimi pracuje?
O czym chciałbyś powiedzieć widzom za pomocą „Tektoniki uczuć”?
W „Tektonice uczuć” interesuje mnie, w jak zmyślny sposób autor łączy stary model teatralnej gry ze współczesnym światem. Ten kontrast starego i nowego świata jest dla mnie fascynujący. W inscenizacji akcentuję ten temat, który jest niezmiennie na czasie, czyli: nierozwaga i lekkomyślne granie na cudzych emocjach może skończyć się bardzo źle. Éric-Emmanuel Schmitt przekonuje, że nie można igrać z miłością oraz innymi silnymi uczuciami czy namiętnościami. To był ważny temat, gdy ta sztuka powstała dekadę temu, i moim zdaniem do dziś nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Opowiedz jeszcze proszę o rozwiązaniach scenograficznych. Projekt scenografii oraz kostiumów stworzyła Zuzana Mazáčová, z którą współpracujesz po raz kolejny.
Rzeczywiście, to jest nasz kolejny projekt teatralny. Już na etapie czytania dramatu postanowiłem, że scenografia będzie umowna i minimalistyczna. Nie chciałem, by cokolwiek stłumiło doskonale napisany tekst i emocje aktorskie. Dlatego też ustaliliśmy z Zuzaną, że scenografia będzie prosta. W centralnej części sceny znajdzie się piękny, duży starodawny żyrandol, który ma łączyć to stare z tym nowym, bo i współcześnie w nowoczesnych wnętrzach znajdują się takie dodatki.
Na koniec chciałbym podkreślić, że jeśli widzów teatralnych zajmują niezwykłe, dramatyczne historie, to zdecydowanie nie mogą opuścić premiery „Tektoniki uczuć”. Schmitt napisał tę sztukę tak dobrze i pomysłowo, że na pewno nie będzie to czas stracony. Ze sceny na scenę napięcie będzie rosło aż do nieoczekiwanego finału…
Pavel Ondruch – ur. w 1984 roku reżyser, dramaturg i aktor. Absolwent JAMU w Brnie oraz DAMU w Pradze. Po skończeniu praskiej uczelni nawiązał współpracę z Teatrem Cieszyńskim w Czeskim Cieszynie, gdzie dotąd zrealizował kilkanaście projektów teatralnych zarówno na Scenie Polskiej, jak i na Scenie Czeskiej. Współpracuje także na stałe m.in. z praskim Teatrem Ungelt oraz szeregiem innych czeskich scen teatralnych.
Rozmawiała: Małgorzata Bryl-Sikorska / Blog „Teatr to my”
mat. prasowe