Zawody w Planicy to ostatni akord Pucharu Świata. To zawody, które są wprost uwielbiane przez skoczków. Nie dziwi zatem fakt, że wszyscy bardzo chętnie przyjeżdżają rywalizować, ale też dobrze „bawić się” na Letalnicy informuje PZN.
W czwartek wiatr przeszkodził w przeprowadzeniu dwóch serii treningowych. Odbyła się tylko jedna, ale to wystarczyło do tego, by przeprowadzić też kwalifikacje. W serii treningowej z naszych zawodników błysną jedynie Kamil Stoch. Mistrz olimpijski i wicemistrz świata w lotach z nisko ustawionej platformy startowej uzyskał aż 238,5 metra. Z tej samej belki dalej od Polaka skoczył tylko Japończyk Noriaki Kasai (240 m) oraz Norweg Johann Andre Forfang, który uzyskał 241 m, ale z rozbiegu o trzy poziomy wyższego. – To była naprawdę fajna próba. Wyszedł skok, a do tego były też dobre warunki – przyznał Stoch, który nabrał apetytu na dalekie loty w Planicy.
W kwalifikacjach skoczył jednak 12 metrów bliżej i był zaskoczony, bo wydawało mu się powinien odlecieć znaczenie dalej. – Drugi skok też wyszedł, ale warunki nie były już tak dobre. Wynik 226,5 metrów to i tak fajny rezultat. Można było się nacieszyć lotem przez kilka sekund – mówił Stoch.
Skok treningowy Polaka pokazał jednak, że rekordzista obiektu może poprawić swoje osiągnięcie sprzed roku, kiedy to uzyskał aż 251,5 m. To wynik tylko o dwa metry gorszy od rekordu świata Austriaka Stefana Krafta. – Nie będę jednak obiecywał, że polecę równie daleko. Nie o obiecanki tu chodzi, a o to, by to zrobić – powiedział nasz mistrz olimpijski.
Rezultat równy rekordowi świata osiągnął na Letalnicy Austriak Gregor Schlierenzauer. Podparł on jednak swój skok i wynik ten nie zostanie uznany za rekord świata. Polscy skoczkowie byli jednak pod wrażeniem tego, co zrobił 53-krotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata. – Niesamowity lot. Wow. Szkoda, że tego nie ustał, ale polecieć tak daleko. To już jest naprawdę kawałek – nie mógł wyjść z podziwu Stefan Hula, który zajął siódme miejsce w kwalifikacjach. 31-latek uplasował się tuż przed Stochem.
Najlepszym z naszych zawodników był Dawid Kubacki. Skoczek z Szaflar zajął trzecie miejsce i taką też lokatę zajmuje w turnieju Planica 7, w którym zwycięzca zgarnie 20 tysięcy franków szwajcarskich. – Jestem zadowolony z tego skoku, bo wyszedł on znacznie lepiej niż w serii treningowej (24. miejsce – przyp. TK), w której go spóźniłem. Cieszę się z pracy, jaką wykonałem i z odległości, jaką osiągnąłem. Nie mam na co narzekać – ocenił Kubacki.
Kwalifikacje wygrał Forfang przed Słoweńcem Anze Semeniciem i Kubackim. Jedynym z Polaków, który nie awansował do piątkowego konkursu był Piotr Żyła, który miał pecha do warunków.
W czwartek wiatr przeszkodził w przeprowadzeniu dwóch serii treningowych. Odbyła się tylko jedna, ale to wystarczyło do tego, by przeprowadzić też kwalifikacje. W serii treningowej z naszych zawodników błysną jedynie Kamil Stoch. Mistrz olimpijski i wicemistrz świata w lotach z nisko ustawionej platformy startowej uzyskał aż 238,5 metra. Z tej samej belki dalej od Polaka skoczył tylko Japończyk Noriaki Kasai (240 m) oraz Norweg Johann Andre Forfang, który uzyskał 241 m, ale z rozbiegu o trzy poziomy wyższego. – To była naprawdę fajna próba. Wyszedł skok, a do tego były też dobre warunki – przyznał Stoch, który nabrał apetytu na dalekie loty w Planicy.
W kwalifikacjach skoczył jednak 12 metrów bliżej i był zaskoczony, bo wydawało mu się powinien odlecieć znaczenie dalej. – Drugi skok też wyszedł, ale warunki nie były już tak dobre. Wynik 226,5 metrów to i tak fajny rezultat. Można było się nacieszyć lotem przez kilka sekund – mówił Stoch.
Skok treningowy Polaka pokazał jednak, że rekordzista obiektu może poprawić swoje osiągnięcie sprzed roku, kiedy to uzyskał aż 251,5 m. To wynik tylko o dwa metry gorszy od rekordu świata Austriaka Stefana Krafta. – Nie będę jednak obiecywał, że polecę równie daleko. Nie o obiecanki tu chodzi, a o to, by to zrobić – powiedział nasz mistrz olimpijski.
Rezultat równy rekordowi świata osiągnął na Letalnicy Austriak Gregor Schlierenzauer. Podparł on jednak swój skok i wynik ten nie zostanie uznany za rekord świata. Polscy skoczkowie byli jednak pod wrażeniem tego, co zrobił 53-krotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata. – Niesamowity lot. Wow. Szkoda, że tego nie ustał, ale polecieć tak daleko. To już jest naprawdę kawałek – nie mógł wyjść z podziwu Stefan Hula, który zajął siódme miejsce w kwalifikacjach. 31-latek uplasował się tuż przed Stochem.
Najlepszym z naszych zawodników był Dawid Kubacki. Skoczek z Szaflar zajął trzecie miejsce i taką też lokatę zajmuje w turnieju Planica 7, w którym zwycięzca zgarnie 20 tysięcy franków szwajcarskich. – Jestem zadowolony z tego skoku, bo wyszedł on znacznie lepiej niż w serii treningowej (24. miejsce – przyp. TK), w której go spóźniłem. Cieszę się z pracy, jaką wykonałem i z odległości, jaką osiągnąłem. Nie mam na co narzekać – ocenił Kubacki.
Kwalifikacje wygrał Forfang przed Słoweńcem Anze Semeniciem i Kubackim. Jedynym z Polaków, który nie awansował do piątkowego konkursu był Piotr Żyła, który miał pecha do warunków.
Źródło: Anna Karczewska / PZN
fot. PZN