Spóźniona relacja bez tytułu

Zarówno opóźnienie, jak i brak tytułu mają te same powody, a naprawdę jeden powód. Piast załadował wiceliderowi z Bąkowa cztery gole – nie tracąc żadnego – a w tabeli spadł na siódme miejsce… Dlaczego? Zgodnie z dosłownym brzmieniem komunikatu Wydziału gier i dyscypliny podokręgu skoczowskiego wyniki dwóch wygranych przez cieszyniaków jesienią meczów (z Zabłociem i w Goleszowie) zweryfikowano na na dwa walkowery (0:3) i odebrano zdobyte punkty, „ponieważ w drużynie TS Cieszyn wystąpił nieuprawniony zawodnik Dawid Janoszek – nieuregulowana należność finansowa za 3 żk.”

Zanim o sprawie i jej okolicznościach dowiedzieli się wszyscy zainteresowani, dwie jedenastki wybiegły na plac i starały się pokazać trochę fajnej piłki na trudnej i błotnistej murawie. I jednym, i drugim ciężko było konstruować płynne akcje, choć starali się Brachaczek, Janoszek i Szyper. Bąkowianie osłabieni brakiem kliku kluczowych graczy próbowali rozgrywać przez Niemczyka i Polita, ale najlepszą okazję zmarnował filar obrony Rakus. W odpowiedzi ze spalonego trafił Gabryś po podaniu Janoszka, spudłował jeszcze Wacha i sędzia przy sprawiedliwie bezbramkowym remisie odgwizdał przerwę.

Spomiędzy chmur wyszło słońce, jakby czuło, że niedługo przyjdzie czekać na prawdziwe emocje. Trener Bakun wysłał na plac Rybkę, a ten szybko mu podziękował: najpierw przycisnęli Brachaczek z Gabrysiem, potem dwa rożne bił Szyper, Zryw uratował na chwilę Rakus, ale za moment Rybka bez przyjęcia palnął z woleja po długim rogu i Skorupa mógł tylko sięgnąć po piłkę do siatki. Kibice byli zgodni: ten gol może póki co kandydować do miana najładniejszej bramki strzelonej na Łyska w tej rundzie. Trener poszedł za ciosem i do gry weszli Kulczycki i Kramarczyk, którzy od razu zaczęli robić sporo wiatru, aż ten pierwszy dokładnie podał do Rybki, czego strzelec pierwszego gola zmarnować nie chciał i z jeszcze większą precyzją przymierzył w długi róg – na tyle mocno, że znów wpisał się do protokołu. A zaraz potem jeszcze raz, kiedy słusznie zarobił żółtko… Piast przeważał, ale musiał uważać, przydała się czujność Ferfeckiego i Skacelika, która zaprocentowała z przodu – Szyper przedarł się do prostopadłej piłki, z zimną krwią wyszedł sam na sam i nie dał szans Skorupie. 3:0!

Z gości uszło powietrze, a młodym zmiennikom z Cieszyna wciąż chciało się grać, co przy wsparciu bardziej doświadczonych zawodników przyniosło miejscowym jeszcze jednego gola. Szyper odstąpił różnego Kramarczykowi, ale piłka i tak trafiła do niego na przedpolu, a on po kapitańsku idealnie znalazł Bujoka, który na raty po raz czwarty ucieszył kibiców. Czwarty – i ostatni, bo arbiter odgwizdał koniec meczu, a hiobowe wieści o walkowerach dotarły na trybuny…

Tym razem nie będzie zatem pochwał dla trenerskiego nosa, kolejnego efektownego zwycięstwa, zaangażowania młodych i super gola Rybki. Życzliwy kibic być może załamie ręce, zaklnie i popatrzy na rozkład dalszych meczów, ale każdy inny walnie pięścią w stół i zażąda wyjaśnień w dwóch kluczowych kwestiach: czy to możliwe, że nie dopilnowano terminu płatności za karę Janoszka i czy klub jest w stanie na poważnie powalczyć o ewentualne przywrócenie wywalczonych punktów? Na te pytania rzeczowe odpowiedzi muszą się znaleźć i to oby niedługo…

Najbliższe dni zapewne przyniosą nowe informacje. Wszyscy oczekują na wyjaśnienie okoliczności sytuacji i pomyślne zakończenie całej tej nieprzyjemnej historii, na co można liczyć, jeśli urzędnicy z podokręgu uznają racje działaczy Piasta. W międzyczasie jednak parę wątpliwości nasuwa się samo…

Jak tu płacić za bilety i emocjonować się wydarzeniami na boiskach, kiedy rozstrzygnięcia zapadają przy zielonych stolikach? Jak tu uczciwie kibicować drużynie, kiedy czyjeś błędy poza grą tak słono ją kosztują ? Co muszą czuć gracze, którzy dali z siebie wszystko w tamtych meczach, które teraz jeden podpis uznał za niebyłe? Ciężka sprawa…

Exit mobile version