16 sierpnia 2007 roku doszło do dramatycznego wydarzenia w wiosce Nangar Khel. Siedmiu służących w Afganistanie żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Powietrzno-desantowego przeprowadziło ostrzał zabudowań wielkokalibrowym karabinem maszynowym oraz granatami moździerzowymi. W wyniku tego ostrzału zginęło sześciu cywilów, w tym kobiety i dzieci, a kilka osób zostało ciężko rannych. 

Po powrocie do Polski żandarmeria wojskowa zatrzymała komandosów. Sześciu z nich otrzymało zarzut zabójstwa ludności cywilnej, siódmy oskarżony został o atak na niebroniony obiekt cywilny. Żołnierze trafili do tymczasowego aresztu. W 2011 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oczyścił komandosów z najcięższego zarzutu – zbrodni wojennej. Podczas kolejnych procesów trzech żołnierzy zostało całkowicie uniewinnionych, czterech skazano na kary w zawieszeniu. Oskarżeni do końca procesu nie przyznawali się do stawianych im w akcie oskarżenia czynów.

Najwyższy wyrok – dwa lata ograniczenia wolności w zawieszeniu na dwa lata – usłyszał pochodzący z Cieszyna sierżant Tomasz Borysiewicz Choć kara nie wydaje się być szczególnie surowa, to jednak Borysiewicz podkreśla, że niemal zrujnowała mu życie. Na początku został okrzyknięty mordercą. Następnie musiał wyprowadzić się z Cieszyna, od dłuższego czasu nie może znaleźć stałego zatrudnienia, utrzymuje się jedynie z dorywczej pracy, a pieniądze zarobione na misjach już dawno wydał, między innymi na liczne dojazdy do Warszawy, gdzie odbywał się proces.

W związku z tą sytuacją generał Waldemar Skrzypczak skierował do prezydenta Andrzeja Dudy apel o ułaskawienie Borysiewicza. Od kilku dni w internecie zbierane są podpisy pod petycją żołnierską skierowaną do głowy państwa. W liście podpisanym przez generała czytamy między innymi: „Nawet jeśli popełniamy błędy, to ponosimy za nie konsekwencje. Sierżant Tomasz Borysiewicz spędził siedem miesięcy w areszcie. Dziesięć lat procesu odcisnęło na nim i całej jego rodzinie ogromne piętno. Przez lata musiał zmagać się z piętnem mordercy i walczyć o swoje dobre imię. Teraz, jako żołnierz rezerwy, jest szkoleniowcem, pomaga braciom-żołnierzom w ich misji swoją wiedzą i doświadczeniem. Pracuje z dziećmi i młodzieżą. Dlatego prosimy Pana Prezydenta, by wykonał symboliczny dla nas gest i ułaskawił sierżanta Tomasza Borysiewicza. Ten gest będzie ważny dla całego naszego środowiska i będzie świadczył o tym, że tak jak my Rzeczypospolitej Polskiej nigdy nie zostawimy w potrzebie, tak państwo nie pozwoli też nas – jej obrońców – skrzywdzić i o nas zapomnieć.” Wkrótce petycja ma trafić na biurko prezydenta. Inicjatywę ułaskawienia wspiera między innymi Joanna Kluzik-Rostkowska.

Sprawa Nangar Khel już na dobre pozostanie kontrowersyjna, przesiąknięta wątpliwościami i ludzkim dramatem. Nic w tym dziwnego, bowiem skutki wojennej rzeczywistości są zawsze takie same, bez względu na wszelkie próby politycznego czy ideologicznego jej uzasadniania. Śmierć, cierpienie, poczucie winy i niesprawiedliwości to nieodzowne elementy każdego konfliktu zbrojnego. Konsekwencje wojny dotykają wszystkich: niewinnych cywilów i gotowych do walki żołnierzy, zarówno tych, którzy walczyć muszą, jak i tych, którzy walczyć chcą, oraz rodziny jednych i drugich. Sierżant Borysiewicz liczy na ułaskawienie, żeby móc zacząć swobodnie żyć od nowa. Czuje, że dotknęła go niesprawiedliwość. Czy to ta sama niesprawiedliwość, którą odczuło siedem ofiar tragicznych wydarzeń w Nangar Khel? Czy w tej dramatycznej sytuacji jest w ogóle miejsce na jakąkolwiek sprawiedliwość? Na szczęście pozostaje jeszcze wolność, a petycję można podpisać lub nie, według własnego poczucia sprawiedliwości i przyzwoitości.

A.H.

Fot./poglądowe/18 Batalion Powietrznodesantowy

Na skróty

O nas

Twitter

ⓒ2017 vifi.pl / Projekt i wykonanie: Marcin Bujok