Alkohol i nadmierna prędkość mogły doprowadzić do tragedii. Aż dwóch nietrzeźwych kierujących naraz zatrzymali policjanci z bielskiej drogówki. Najpierw w ich ręce wpadł 30-letni mieszkaniec powiatu bielskiego, który utracił panowanie nad pojazdem i dachował, a chwilę później jego 51-letniego ojca, który przyjechał pomóc synowi. O losach mężczyzn zdecyduje sąd.
Do zdarzenia doszło wczoraj, 20 lipca na ulicy Czechowickiej w Ligocie. Było już po północy, gdy dyżurny miejskiej komendy odebrał zgłoszenie o dachowaniu pojazdu. Na miejsce natychmiast został skierowany patrol drogówki. Policjanci stwierdzili, że 30-letni mieszkaniec powiatu bielskiego jest nietrzeźwy. We krwi miał ponad dwa promile alkoholu. Jak się okazało, nie dostosował on prędkości do trudnych warunków drogowych spowodowanych opadami deszczu i utracił panowanie nad osobówką, przez co wypadł z drogi, uderzył w murowane ogrodzenie posesji i dachował. 30-latek podróżował z pasażerką. Na szczęście poważnie wyglądające zdarzenie okaząło się niegroźne dla jego uczestników. Po chwili na miejsce przyjechał ojciec kierowcy, aby pomóc swojemu nietrzeźwemu synowi. Jak się okazało, on również jechał samochodem w stanie nietrzeźwości. Badanie alkomatem wykazało blisko dwa promile.
W policyjnych czynnościach uczestniczyli również mundurowi z czechowickiego komisariatu, którzy wsparli kolegów z Bielska-Białej Obydwaj mężczyźni to mieszkańcy powiatu bielskiego. Stracili już prawo jazdy, a o ich dalszym losie zadecyduje teraz prokurator. Dodatkowo sprawca kolizji musi się liczyć, z tym, że będzie musiał z własnej kieszeni pokryć straty związane z uszkodzeniem ogrodzenia.
źródło: KPP Bielsko-Biała