Kiedy ostatni raz pisaliśmy o cieszyńskiej koszykówce, Slavoj był gotowy do trzecioligowego sezonu i zgodnie z oczekiwaniami dobrze go rozpoczął, wygrywając w Hawierzowie i w Ostrawie. Pierwszy prawdziwy test przyszło jednak zdawać u siebie w czwartek wieczorem, kiedy na halę przy Frydeckiej przyjechała drużyna z Opawy i od początku narzuciła ostre tempo i twarde reguły gry.
Na dobre akcje podkoszowe Suchanka i rzuty za trzy obrońców gości z początku potrafili odpowiedzieć Lecho Siwy i Uszol, ale ten drugi ledwo zdążył się spocić, a już wylądował na ławce wykluczony z gry do końca meczu za niesportowe zachowanie! Co się stało? Gra była ostra, sędzia zauważył dwa faule Tomka Holisza, ale nie chciał widzieć łokci, jakie inkasował Uszol, który z kolei nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy i wdał się w niepotrzebne szarpaniny. Skutecznym prowokatorem był Tomáš Dihel, udowadaniając, że jeśli taka wola sędziów, to można nie dorzucać do obręczy, a zdecydować o wyniku meczu… Slavoj nie złożył broni, a ciężar gry wziął na siebie Hajo, który doprowadził do wyniku 16:17 celnymi rzutami z wyskoku z półdystansu. Talo potrafił zablokować, pokazał się Grzesiek Siwy, ale z czasem rosła przewaga gości – mieli więcej okazji, bo zbierali więcej piłek i mniej pudłowali, bo umieli się przebijać albo dogrywać pod kosz, gdzie skuteczny był weteran Kukla. Miejscowi na opak: rzadko kiedy zdarzały się skuteczne ustawione akcje, a zwykła alternatywa, czyli rzuty za trzy, póki co nie dawała rezultatów. Do przerwy Slavoj przegrywał 25:33, a krótka ławka i ciągle psujący się zegar nie napawały optymizmem.
A tu niespodzianka: w trzeciej kwarcie Elvis dziurawi kosz przyjezdnych trójkami, trafiają Lecho i Hajo, w obronie przydaje się Marek Ježek, a kibice oglądają najładniejszą akcję meczu, kiedy piłka oddana spod kosza wędruje na obwód i po trzech podaniach trafia do Holisza, który stylowo trafia za trzy na 42:46. Goście ratują się faulami, z celnością osobistych cieszyniaków bywa różnie, a bardzo trudny lub całkiem nie do powstrzymania jest Jiří Dihel. Elvis kończy jeszcze kwartę trójką na 51:56, ale gdy trafia kolejną, jest już 61:72 i niewiele ponad dwie minuty do końca. Na celne rzuty Haja i Siwego opawiacy odpowiadają szybkimi podaniami do wysokich i skutecznymi wolnymi, co sprawia, że gospodarzom nie udaje się odebrać im kontroli nad spotkaniem, które w kiepskiej atmosferze kończy się pierwszą w sezonie i zasłużoną, niestety, porażką cieszyniaków…
Lepsze oko, pewniejsza ręka, stanowczo chłodniejsze nerwy, bardziej zwarta obrona, lepsza współpraca w ataku i większe zaangażowanie w grze bez piłki – to wszystko Slavoj musi – a przecież potrafi! – pokazać w następnym meczu za tydzień, na halloweenowym wyjeździe do Hulczyna. Trzymamy kciuki!
red.
fot.fb/TJ Slavoj Český Těšín