Spróbowałem sobie ostatnio wyobrazić, jak to wyglądało w Cieszynie, dajmy na to, 150 lat temu. Po jakiemu i z kim mówiło się w urzędach, w sklepach, restauracjach, na dworcach, na politycznych zebraniach, w świątyniach i na wiejskich weselach? Czy na ulicy można było do razu odróżnić Polaka od Czecha, zgadnąć kto Niemiec, a kto Austriak, rozpoznać Ślązaka i Żyda? Jak oni sobie z tym radzili, tyle narodowości w jednym małym miasteczku? Ileż musiało być kłótni przy każdej okazji, ile różnych wizji i punktów widzenia; jak to możliwe, że zostawili nam owo miasteczko takie piękne?
Dziś jest dużo łatwiej. Po wschodniej stronie Olzy w ogóle nie ma o czym mówić, od Świnoujścia przez Białystok po Ustrzyki – same dobre zmiany, Cieszyn też się łapie, rzecz jasna. Po zachodniej – akurat dziś i jutro wybory parlamentarne i to właśnie paroma refleksjami na ich temat chciałbym się podzielić, jeśli kto jeszcze nieznudzony. Na początek zainteresowanych proszę o skorzystanie z rysunkowej podpowiedzi, która za pomocą krótkich i konkretnych pytań pomoże wytypować partię, tę właściwą…
Udało się? Co Wam wyszło? Oto ściągawka:
TOP 09 – to liberalni konserwatyści, przewodzi im łatwo zmieniający barwy partyjne Miroslav Kalousek, który uważa, że „Není možné, aby všichni měli všechno zadarmo”.*
ČSSD – socjaldemokraci pod przewodem Lubomíra Zaorálka, którzy uważają, że „Když bohatne země, musí bohatnout i lidé”. **
KDU-ČSL, czyli chrześcijańscy demokraci/ludowcy, potrafią dogadać się ze wszystkimi od 1919!
Piráti – chyba wiadomo, bezkompromisowi antysystemowcy: „Všichni nekradou!” ***
ANO – partia Andreja Babiša, czyli bogatego jak Donald Trump Słowaka, który rządzi Czechami.
ODS – liberalni konserwatyści Petra Fiali, partia założona przez Vaclava Klausa i czerpiąca z tradycji brytyjskich torysów.
SPD – to dopiero ciekawostka – skośnooki Tonio Okamura i jego antyunijni wolnościowcy/narodowcy.
KSČM – komuniści Czech i Moraw, zawsze z dwucyfrowym wynikiem wyborczym.
Na wykresie brakuje jeszcze partii Zielonych, Realistów i Swobodnych, którzy również walczą o głosy i dotacje, a te przysługują każdemu ugrupowaniu, jakie przekroczy półtoraprocentowy próg wyborczy.
Emocji związanych z elekcją na pewno nie zabraknie, choć jej wyniki wydają się do przewidzenia – najwięcej głosów zbierze zapewne Babiš, któremu jednak nie będzie łatwo o koalicjantów. Z Okamurą i komunistami dogadać nie zechce się nikt, a wśród pozostałych możliwe są prawie wszystkie kombinacje, co w opinii większości Czechów, z którymi rozmawiałem, nie oznacza nic nowego ani nic dobrego…
Jeśli przyjąć, że poglądy mieszkańców Czeskiego Cieszyna odzwierciedlają przekonania panujące w całej republice, to można zaryzykować, że naszych sąsiadów generalnie wkurza to samo, co Polaków i obawiają się podobnych zagrożeń. Korupcja, nepotyzm, łapówkarstwo, marnotrawienie publicznych pieniędzy, rosnące nierówności ekonomiczne, polityczne obietnice bez pokrycia – znamy doskonale ten zestaw po naszej stronie Olzy. Kwestią, która dla odmiany ewidentnie odróżnia czeskie realia wyborcze od polskich, jest niemal zupełny brak odwołań do sfer wiary, etyki i moralności. Kościół w Czechach koncentruje się raczej na swoich sprawach i nie zabiera w polityce głosu w sposób, do którego przyzwyczaili nas biskupi w Polsce.
Na koniec – refleksja: w ostatnich czasach (a może tak było zawsze?) specjalnością polityków wydaje się sprawianie, żeby obywatele kłócili się między sobą o kwestie, które nie do końca ich dotyczą, nie przestając jednocześnie płacić coraz wyższych podatków, z których z kolei wzmiankowani politycy wygodnie sobie żyją. Mogłoby się wydawać, że w obliczu szeregu problemów, z jakimi borykają się zwykli ludzie na co dzień, to zarobki, ceny benzyny, wysokość składek ubezpieczeniowych i dostęp do służby zdrowia będą na pierwszym planie – tymczasem wygląda na to, że niektórym partiom udało się przekonać potencjalnych wyborców, że za ich kiepską sytuację odpowiadają przybysze z obcych stron. Zachodni cieszyniak przy Pilsnerku chętnie podzieli się swoją nieufnością w stosunku do Azjatów, niechęcią do Romów, złością na Polaków i Ukraińców, którzy zabierają Czechom miejsca pracy i strachem przed uchodzącymi przed wojnami na Bliskim Wschodzie, którzy jeszcze nie nadeszli, ale wkrótce tu będą. Niezbyt miło się tego słucha, ale co począć? Dla zmęczonych lub niezainteresowanych wyborami mam dobrą propozycję: jedźcie na hokej, dziś w Trzyńcu mecz na szczycie z Pilznem, tam o polityce będzie niewiele lub wcale. Do miłego!
PS. Poniewczasie dotarło do mnie, iż założenie, że dosłowne przytoczenie czeskich haseł wyborczych bez tłumaczenia nie będzie niosło ze sobą żadnych problemów dla polskich czytelników – może okazać się fałszywe… aby więc zminimalizować wątpliwości, pozwolę sobie podać ich brzmienie w wolnym przekładzie:
* „to niemożliwe, żeby wszyscy mieli wszystko za darmo”
** „kiedy bogaci się kraj, bogacą się również ludzie”
*** „nie wszyscy kradną!”
DobrEgo
Autor ilustracji: Pavel Beneš/Vanda Lubomirský Nárožná