Do wiosny jeszcze kawałek, runda startuje początkiem kwietnia, a Piast dba o formę, grając w zimowej lidze po zachodniej stronie Olzy. Pogoda nie rozpieszcza piłkarzy, ale godne przygotowanie do sezonu jest warte wysiłku. W sobotę słońce rzadko przebijało się przez chmury, a przenikliwy wiatr i padający śnieg nie pomagały w składnej grze, mimo to emocji nie zabrakło.
W składzie Żukowa nie brakowało graczy, których zna dobrze każdy kibic czeskiej ligi TFL, łącznie z jej królami strzelców w osobach Misiarza i Pokornego. Postawienie się Piastowi potraktowali honorowo i walczyli o każdą piłkę, nie przebierając w środkach. Sędziowie nie przeszkadzali Czechom, co uczyniło grę jeszcze trudniejszą. Nasi przeważali, ale nie potrafili przekuć tego w gole – młodzieżowcy starali się, jednak na wymagającej nawierzchni nie zawsze słuchała ich piłka. Slovan prowadził po golu z karnego, potem podwyższył po kontrze, dla Piasta dwa razy trafił Janoszek, ale Czesi potrafili oddać – z woleja trafił Glac, zrobiło się 4:2. Trener Bakun sam wzmocnił defensywę i cieszyniakom udało się skonstruować parę fajnych akcji, na wyrównanie jednak nie starczyło czasu, a gol Tobiasza zmniejszył jedynie rozmiary porażki.
Zdeterminowanym rywalom udało się wygrać z Piastem i wskazać kilka elementów gry, nad którymi sztab i zawodnicy muszą popracować. W tym aspekcie sparing się udał, choć w świat idzie kiepski wynik, który jednak mógłby wyglądać inaczej, gdyby mecz odbywał się na innym boisku i w zwykłych warunkach. Młodzi gracze potrzebują ogrania, a każda minuta spędzona na boisku zaprocentuje w zbliżającym się sezonie. Wróble ćwierkają też o wzmocnieniach, które na A-klasowych boiskach będą konieczne, jeśli walka o awans będzie głównym celem na wiosnę 2018. Nie trzeba dodawać, że kibice nie myślą nawet o niczym innym.
red.
fot. A.H.