„Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda przerażająco, tak naprawdę jest to kontrolowany ogień technologiczny. Palenie gałęzi w lesie czasami ma miejsce. W tych pozostałościach po ścince zimują rytowniki pospolite (małe szkodniki podobne do kornika) Gdybyśmy pozostawili wszystko tak jak jest, to wiosną skala ataku byłaby makabryczna w skutkach dla naszych świerków. Każdy rozpalany przez nas ogień jest zgłaszany Państwowej Straży Pożarnej z podaniem jego dokładnej lokalizacji i czasu trwania. Pracownicy Zul’i zanim opuszczą teren leśny muszą ogień ugasić” – informuje Nadleśnictwo Wisła
źródło: www.istebna.eu