Oczywiście, że można bawić się inaczej. Takie miasta jak Słupsk, Białystok czy bliższy nam Sosnowiec zrezygnowały ze sztucznych ogni na rzecz pokazów laserowych. W innych europejskich państwach również odchodzi się od fajerwerków. Spowodowane jest to świadomością, że – choć bywają wyjątki – większość zwierząt bardzo ciężko przeżywa takie pokazy, a każdy, kto posiadał kiedyś psa lub kota, wie, o czym mówię. Dotyczy to wszystkich gatunków i ras. Tak samo boją się zwierzęta gospodarskie, bezpańskie, dzikie i domowe. Zatem, czy warto sprawiać im taką przykrość? Może by przemyśleć całą sprawę i wykazać się empatią, bo zabawa kosztem bezbronnych jest, mówiąc eufemistycznie, wątpliwa moralnie? Jako ludzie powinniśmy wiedzieć, że nie można myśleć tylko o sobie i ulegać płytkiej uciesze, nie dbając o konsekwencje. Już nie wspominając, że gazy uwalniane podczas wystrzeliwania fajerwerków, stają się częścią składową smogu naszego powszedniego.
Dlatego apeluję do tych, którzy już kupili fajerwerki, aby jednak pomyśleć o „braciach mniejszych” i się powstrzymać, a do tych, którzy jeszcze nie kupili, aby przeznaczyli te pieniądze na poczet naszego schroniska z pożytkiem dla zwierząt, czystości powietrza i swojego sumienia.
Myślę, że warto by było rozpatrzyć tę sprawę w cieszyńskim ratuszu i pójść za przykładem wcześniej wspomnianych miast.
Mikołaj Bizoń